may, go away

W ostatnim miesiącu wiele się u mnie działo. Maj to okres matur, które były dosyć stresujące, zwłaszcza te ustne. Do tego doszło prawo jazdy, które również wprawiało mnie w zdenerwowanie. Ja z reguły jestem bardzo nerwową osobą i ten miesiąc dał mi mocno popalić. Do tego dochodzi fakt, że chociaż wykupuję dietę od ponad dwóch miesięcy i teoretycznie się jej trzymam, to praktycznie podjadam i to dosyć dużo, przez co nie potrafię schudnąć i doprowadza mnie to do szału. Moja depresja pogłębia się jeszcze bardziej, nie mam ochoty nigdzie wychodzić, a najchętniej leżała bym cały czas w łóżku. Cała ta dieta i nawet treningi stały się dla mnie obowiązkiem, zamiast przyjemnością i robię to tylko po to, żeby było. Mam już dość. Zaburzenia odżywiania powoli wykańczają mnie psychicznie, a jedynym możliwym sposobem oderwania się na chwilę od tych myśli jest przelanie ich gdziekolwiek i właśnie to robię. Nie chcę narzekać zbyt długo, dlatego mam nadzieję, że po tej krótkiej przerwie w...